Dobra79, W twoim pytaniu kryje się wiele bólu i żalu po stracie męża. Cierpienie jakie teraz przychodzi może nie pozwalać ci myśleć jasno o przyszłości. Masz prawo do tych odczuć

To, co jest celem naszego dzisiejszego artykułu, to chęć sprawienia, aby ludzie zrozumieli, że śmierć dziecka jest czymś, na co nikt z nas nie jest przygotowany. Dlatego też zamierzamy polecić Wam dziś coś naprawdę ważnego i wspaniałego. Rozkoszujcie się każdą chwilą, jaką możecie spędzić ze swoimi dziećmi lub ogólnie osobami, które naszym dzisiejszym życiu nic nie jest całkiem bezpieczne i pewne. Nic nie jest gwarantowane. Nawet to, że dzieci przeżyją swoich tragedia, jaką niewątpliwie jest śmierć dziecka jest zupełnie niemożliwa do zrozumienia i zaakceptowania. Wiele osób po takiej utracie czuje się odizolowanych od otaczającego ich świata, ponieważ uważają, że nikt nie potrafi zrozumieć ich dziecka przekłada się praktycznie zawsze na wrażenie, że życie straciło sens. Wszystko, co najcenniejsze już straciliśmy. Nie ma żadnej przyszłości, ani nadziei. Niemniej jednak zawsze nadejdzie kolejny dzień i powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że nie da się cofnąć czasu. Musimy żyć dalej i po prostu nosić w sercu najlepsze z możliwych wspomnień. Bo z pewnością tego właśnie chciałoby nasze wszystkim należy uświadomić sobie, że prawdą jest to, że nie ma takiej tragedii, którą wszyscy możemy doświadczyć w ten sam sposób. Bez wątpienia najsilniejszym przeżyciem jest śmierć mu ból i żal są naprawdę praktycznie niemożliwe do przetrwania. Jednakże dla każdego z nas, kogo dotknęła taka tragedia, powinno stać się jasne to, że nigdy nie powinniśmy próbować stawić jej jaką tworzy cała nasza rodzina powinna pozostawać wciąż nienaruszona. Musimy pamiętać, by dalej dbać o siebie nawzajem, uzdrowić swoją własną duszę i nauczyć się żyć z tą możemy pogrążać się w otchłani rozpaczy kosztem naszych najbliższych. Dlatego też powinniśmy pamiętać o tych kilku prostych refleksjach, które zamierzamy Ci dziś dziecka spowodowała, że codziennie muszę walczyć z paraliżem mojego ducha, mojego całego ciałaŚmierć dziecka zawsze oznacza, że cały świat nagle zatrzymuje się w miejscu. To coś, co jest całkowicie sprzeczne z naturą i z czym nasz umysł nie może sobie już poradzić. W efekcie pozostajemy bezczynni, tkwimy nieruchomo w miejscu, bez tchu, jakbyśmy już nie mieli duszy. Najbardziej powtarzająca się myśl, jaką tacy rodzice będą mieli w głowie, to klasyczne “nic nie ma już sensu”. A ten emocjonalny i motywacyjny paraliż może skończyć się na typowej pułapce w postaci przewlekłego bólu i umysł jest niezdolny do przetworzenia tego, co się stało. Każda próba będzie nieuchronnie prowadzić nas do zaprzeczenia, blokady mentalnej i całkowitego znieruchomienia. Musimy unikać izolacji, ponieważ samotność jest tym, co nas popycha do tego samego rodzaju paraliżu jest w tym momencie skorzystanie z możliwości pomocy i wsparcia ze strony swojej rodziny oraz przyjaciół. Jeśli to nie wystarczy, warto skorzystać z pomocy specjalisty z dziedziny psychologii, który powinien pomóc nam sobie z tym nauczyć żyć dalej z tym bólemMówienie, że możesz przezwyciężyć śmierć dziecka jest po prostu nieprawdą. Aby być w stanie to zrobić, musisz mieć do tego jakieś środki lub mechanizmy. A tego nikt nie jest w stanie zrobić umysł po prostu nie dysponuje takimi możliwościami. Nieobecność, pustka, która przywiera do całej Twojej istoty po stracie wygasza wszystko to, co definiuje Cię jako dziecka musi zostać przez Ciebie zaakceptowana. Oczywiście będzie temu towarzyszył płacz, ból i nieskończony żal. Będziemy musieli nauczyć się żyć z tą pustką w sercu i w głowie. Ale musimy być także świadomi tego, że ten smutek będzie już na zawsze tkwił w naszych niezależnie od tego, czy w to wierzymy, czy też nie, nadejdzie w końcu taki dzień, kiedy ból już nie będzie tak drastyczny. Będziemy mogli oddychać w końcu bez bólu, chodzić bez ciężaru miażdżącego naszą duszę i żyć bez kamienia wypełniającego nasze końcu zrozumienie, że życie od nowa oznacza wzmocnienie pamięci o tej osobie, która odeszła, a nie jej zapomnienie. Oznacza to, że rozumiemy, że nosimy wspomnienia naszego dziecka cały czas przy sobie. Pamięć o nim jest dla nasz zaszczytem, a miłość w końcu zwycięży. Mimo tego, że smutek pozostanie w nas już na należy zaniedbywać swojego partnera lub partnerkiUtrata dziecka pociąga za sobą uczucie, jakby Twoje życie i wszelkie plany rodzinne nagle stały się zupełnie bez wartości. Pustka, jaką czujemy, jest wręcz niezmierzona, a więzy rodzinne lub uczuciowe już nie są takie same, co kiedyś. Ale wcale to nie oznacza, że powinniśmy przestać walczyć o realizację tych unikać poczucia winy i nieustannych wyrzutów. W takich sytuacjach sama cisza może być szkodliwa i destrukcyjna. Powinniśmy szanować sposób, w jaki każda osoba radzi sobie ze swoim własnym smutkiem i są zdolni do otwarcia się przed innymi, podczas gdy inni potrzebują czasu, aby zareagować i zrozumieć siebie samych. I to jest właśnie coś, czego powinniśmy za wszelką cenę się nauczyć i co zaangażowanie i pasja to trzy filary, które powinny pozostać w Twoim związku. Jeśli utrzymamy je na zdrowym poziomie, nasz związek będzie się dalej po prostu pokażesz wszystkim swoją pustkę i zaczniesz obwiniać się nieustannie za różne rzeczy, prawdopodobnie zaczniesz dystansować się od swojej drugiej ukochanej dziecka – jak sobie z nią poradzić bez zaniedbywania innych dzieci i siebie samych?Dzieci podchodzą do kwestii śmierci w zupełnie inny sposób niż dorośli. Nie powinniśmy w związku z tym zaniedbywać ich w przypadku takiej tragedii, zwłaszcza, gdy są one w wieku od 6 do 10 dziecka jest czymś, czego nikt nie rozumie. Ani dorosła osoba, ani tym bardziej dziecko. To coś, wobec czego dorośli czują złość, co powoduje, że dzieci się mogą czuć tym faktem zaskoczone. Nie powinniśmy mieć o to do nich pretensji, one po prostu nie rozumieją, co się dziecka nie zawsze pozwala na uprzednie się z nim pożegnanie. Musimy więc okazać mu odpowiedni szacunek pamiętając o naszej codziennej miłości do tej osoby, aby zachować ją w jest przy tym, aby dzieci także miały okazję wyrazić swoje własne uczucia, przemyślenia i wątpliwości. Zachęcaj je do tego, aby uwolniły swoje emocje bez ukrywania przed nimi naszego cierpienia. Ból musi przybierać kształt także w ich życiu, aby mogły go zrozumieć, a następnie się od niego niezmiernie ważną kwestią jest ponowne podejmowanie wszystkich dotychczasowych projektów i planów w naszym codziennym życiu. Musimy dalej uśmiechać się do naszych dzieci jednocześnie czcząc pamięć o tym, które odeszło od nas na się żyć bez tego dziecka, ale nigdy nie straci ono tego uprzywilejowanego zakamarka w naszym sercu. Nie ma wątpliwości, że życie będzie toczyło się zupełnie inaczej po tej ważne jednak jest, aby pozwolić sobie prędzej czy później na ponowne odczuwanie radości. Nie powinieneś czuć się już do końca życia winnym, to i tak niczego już nie zmieni.

Jednorazowe odszkodowanie z ZUS w przypadku śmierci rodzica przysługuje aktualnie w kwocie 101 926,00 zł. Jeżeli nie jesteś jedynym dzieckiem zmarłego rodzica, to wtedy odszkodowanie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych powiększy się o dodatkowe 19 819,00 zł za każdą kolejną uprawnioną osobę . Warunek jest jednak taki, że Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-03-16 13:02:20 truskaweczka8585 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-11 Posty: 135 Wiek: 25 Temat: Śmierć dziecka mam pytanie dlaczego bóg zabier małe dzieci najpierw je daje a potem zabiera jaki jest tego sens ,jestem katoliczka ale odpowiedzi nie znam moze ktos mniej wiecej mnie na prowadzi dlaczego wiem ze tylko bóg wie dlaczego ale chce znac opinie katolików jak oni to rozumieja Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia... ? Paulo Coelho 2 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-03-16 20:00:30 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Śmierć dziecka A dlaczego tylu ludzi zginęło w Japonii - tam też były dzieci. Chyba trzeba zaprosić księdza do dyskusji. Ja tego nie pojmuję, mimo wiary w Boga "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 3 Odpowiedź przez iskra27 2011-03-16 20:37:39 iskra27 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: sprzedawca Zarejestrowany: 2010-12-17 Posty: 545 Wiek: 30 Odp: Śmierć dzieckaTez tego nie pojmuje choc jestem katoliczka zawsze sie mowi ze dziecko to dar od Boga... 4 Odpowiedź przez flores18261 2011-03-16 21:14:22 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka Też nie znam odpowiedzi tylko Bóg zna na odpowiedz on nam daje życie i on ma prawo nam je odebrać. Mojego kuzyna żona urodziła blizniaki jedno zaraz umarło po porodzie drugie było cały czas w inkubatorze.(półtora roku)w grudniu już na święta zabrali je do domu było dobrze. Zapożyczali się u znajomych by ratować to drugie dziecko jakieś 3tygodnie temu umarło. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 5 Odpowiedź przez iskra27 2011-03-16 21:25:37 iskra27 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: sprzedawca Zarejestrowany: 2010-12-17 Posty: 545 Wiek: 30 Odp: Śmierć dzieckahmm chyba za szybko odpisalam na temat nie myslac...zmeczenie juz mnie dopada a wiec tak jak napisalas Liren25 Bóg daje zycie i tylko On moze je odebrac W mojej rodzinie tez byly przypadki gdzie dzieci nowo narodzone umarly 6 Odpowiedź przez Megiiii654 2011-03-16 23:43:16 Megiiii654 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: Uczennica ;) Zarejestrowany: 2010-11-06 Posty: 128 Wiek: 24 Odp: Śmierć dziecka Bog dal nam wolnosc wyboru, slowa itp ... Wszystko dzieje sie nie bez przyczyny.. kazdy z nas ma gdzies tam zapisane kiedy umrzemy. To zycie zabiera ludzi a nie Bog... Nie mozemy go winic za nic, bo to jest nasz los. Bog moze nam pomoc duchowo, wesprzec w trudnych momentach, ale nigdy nie bedzie interweniowal w nasze zycie. Jedynie cudy sa jego interwencją, ale dlaczego, to nie wiem. To jest nasze zycie, Bog moze nam pomoc przejsc przez nie tylko trzeba sie wsluchac. Niestety zycie to zycie. Samotność, to najgorszy rodzaj umierania.. 7 Odpowiedź przez alma888 2011-03-17 04:18:52 alma888 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-28 Posty: 64 Odp: Śmierć dzieckaMyślę, że rodziców nie może spotkać większa tragedia niż śmierć od miesiąca nie mogę uporać się z tragedią chłopca, którego nie znałam, a który zginął potrącony przez pociąg Cały czas lecą mi łzy, gdy o nim pomyślę. Nie wiem dlaczego, ale czuję jego odejście jako wielką osobistą stratę. Czytałam słowa jego Taty i wiem, że Jego Bliscy już nigdy nie będą szczęśliwi. Biedny Matthew (Matthew Leonard) nie zrealizuje już swoich marzeń, nie będzie radością.... 8 Odpowiedź przez truskaweczka8585 2011-03-17 10:27:31 truskaweczka8585 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-11 Posty: 135 Wiek: 25 Odp: Śmierć dziecka po stracie dziecka jest ból ale BÓG daje siły ja w to nie wierzyłam ,dopiero jak malenki aniołek miał 6 miesiecy jak odeszła ,miałam chrzesniaczke raptem jeden dzien,tyle co przeszłam bólu szkoda gadac a rodzice to wogle nie bede mówic,nasz aniołek nie dał po sobie poznac ze jest cos nie tak moze tak miało byc,rozkochała w sobie całą rodzine i znajomych czasami zadaje sobie pytanie moze za mocno ja kochalismy a to BOGA powinismy najbardziej kochac no raczej nie był zazdrosny nnie wiem ale nic sie nie dzieje bez przyczyny miał 6 miesiecy a przez magiczne 4 dni walczyła o zycie nie ciesze sie z tego ze tam bedziej jej najlepiej u PANA sobie jakos poradzimy. Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia... ? Paulo Coelho 9 Odpowiedź przez Kryst54 2011-03-17 20:41:11 Kryst54 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-17 Posty: 486 Wiek: 50+ Odp: Śmierć dzieckaSmierc dziecka jest trauma nie do przezycia,doswiadczylam tego 472dni temu...stale jestem na poczatku tej okrutnej drogi. Moj synek byl dzieckiem chorym,niepelnosprawnym,dla mnie byl miloscia mojego zycia..... dla innych byl tylko prawie 17 lat,tesknie okrutnie,zycie stalo sie puste bez mogla zamienic zycie mojego synka na zycie moje nie wahalabym sie ani sekundy oddalabym je!!! Dzis juz nie pytam Boga DLACZEGO mi go zabrales,ale dziekuje,ze mi go dales,bo poznalam smak bezwarunkowej milosci, radosci,bolu,strachu..doswiadczylam tego wszystkiego i dziekuje za kazda chwile zycia mojego ukochanego synka!Krystyna 10 Odpowiedź przez orszulik 2011-03-19 17:07:53 orszulik Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymagający zaangażowania Zarejestrowany: 2010-11-28 Posty: 539 Wiek: zawsze 18 Odp: Śmierć dziecka Krystyna 1958 napisał/a:Smierc dziecka jest trauma nie do przezycia,doswiadczylam tego 472dni temu...stale jestem na poczatku tej okrutnej drogi. Moj synek byl dzieckiem chorym,niepelnosprawnym,dla mnie byl miloscia mojego zycia..... dla innych byl tylko prawie 17 lat,tesknie okrutnie,zycie stalo sie puste bez mogla zamienic zycie mojego synka na zycie moje nie wahalabym sie ani sekundy oddalabym je!!! Dzis juz nie pytam Boga DLACZEGO mi go zabrales,ale dziekuje,ze mi go dales,bo poznalam smak bezwarunkowej milosci, radosci,bolu,strachu..doswiadczylam tego wszystkiego i dziekuje za kazda chwile zycia mojego ukochanego synka!KrystynaKrystyno bardzo Ci moja córka miała wypadek pytałam dlaczego, dlaczego właśnie ale przeszła dużo nas czas jej powrotu do zdrowia był czasem wewnętrznch rekolekcji, była śliczna i to właśnie w urodę trafił że bałam się jak to będzie jak będzie żyła i to to mnie przerażało, dopiero słowa mojego czteroletniego dziecka pokazały jak bardzo byłam pusta. Córka zapytała- ,,Mamo dlaczego płaczesz, przecież ja żyje!!!!!A ja głupia bliznami i zniekształceniami się nie są naszą własnością pochodzą od Boga i do Boga zapominamy o tym. Wszystko co się zdarza, wierze że nie dzieje się bez przyczyny. ,,Narzekałem, że nie mam butów,dopóki nie zobaczyłem człowieka, który nie miał stóp.",,Tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nazwać go i pokochać.'' 11 Odpowiedź przez dayzi 2011-03-19 18:24:06 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Śmierć dziecka hmm...skoro śmierć i zmartwychwstanie w tym lepszym świecie jest sensem katolika, to dlaczego ludzie płaczą ,cierpią zamiast cieszyć się, że dusze ich bliskich są w niebie ? Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 12 Odpowiedź przez elam1 2011-03-19 22:25:14 elam1 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 63 Wiek: 44 Odp: Śmierć dziecka dayzi napisał/a:hmm...skoro śmierć i zmartwychwstanie w tym lepszym świecie jest sensem katolika, to dlaczego ludzie płaczą ,cierpią zamiast cieszyć się, że dusze ich bliskich są w niebie ?Bo w KRK jest jeszcze czysciec, msze za zmarłych i modlitwy, a na pytanie kiedy to sie stanie ksiądz nie umie odpowiedziec. A Pan Jezus powiedział kto uwierzy i ochrzci sie - Zbawiony będzie. Krótko i na temat. A tak na boku powiem Ci, ze uwierzyłam Panu Jezusowi, ale jesli będzie taki moment w moim zyciu że odejdzie mój mąż który równiez jest wierzący a ja pozostane - to bede plakac, bede czuła ze brakuje mi mojego serca, oddechu. Więc nie dziwię sie ludziom którzy placza po swoich bliskich. Zaczynamy to rozumiec gdy ich tracimy, a gdy tracimy ich nie wiedząc gdzie poszli jeszcze bardziej - bo w tym mogła byc moja wina. Nie wołalam i nie krzyczalam ze jest ratunek, tylko próbowałam łagodnie z miłoscia a teraz pozostała mi niewiedza i ufnośc ze to zostalo zasiane przynioslo owoc ale pewności brak. 13 Odpowiedź przez dayzi 2011-03-20 15:20:44 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Śmierć dziecka Rozumiem, że gdy odchodzi ktoś bliski jesteśmy smutni, załamani, rozgoryczeni, czujemy się bezradni(w tym momencie)wściekli... Ktoś umiera i go nie ma. Ciało ulega biodegradacji i pozostaje pamięć o widzę konsekwencji w postępowaniu ludzi związanych z KRK. Skoro wierzą dlaczego nie ufają ale nie rozumiem tego co napisałaś. Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 14 Odpowiedź przez elam1 2011-03-20 16:04:10 Ostatnio edytowany przez elam1 (2011-03-20 18:53:31) elam1 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 63 Wiek: 44 Odp: Śmierć dziecka Nie wiem czy odszedł ktos kto był Ci bliski. Mi tak, i im blizsza memu sercu to była osoba tym bardziej odczuwam ból. I świadomość tego że nie mogę im w jakikolwiek sposób pomóc jest trudna. Pismo świete mówi o tym, ze tu na ziemi ludzie mają szansę na podjecie decyzji - ich decyzji gdzie spędzą wieczność - czyli czy uwierzą w Jezusa i zaproszą Go do swojego serca jako Pana i Zbawiciela i wieczność spedzą razem z nim , lub czy bedzie to wieczne cierpienie w oddzieleniu od Boga jesli nie uwierzą w Jesusa i Jego ofiare na krzyzu. Nie mam mozliwości modlitwy o te osoby, wykupywania mszy, nie ma na to powtierdzenia w Piśmie Świętym, Sa tylko dwie drogi wąska prowadzi do życia wiecznego, szeroka na zatracenie. I tylko Bóg wie gdzie sa teraz bliskie mi osoby, a ja dowiem się gdy przejdę na druga stronę, chociaż ufam, że zgodnie z obietnicą:Izaj. 55:1111. Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.(BW)Czasem myślę, że nauka KRK otwiera świetna furtkę poprzez modlitwy za zmarłych, msze, dni zaduszne - i baRdzo chciałabym aby te rzeczy miały moc, jednak nie ma to powtierdzenia w Pismie Swietym, stąd tez moje wspomnienie o czyśćiu i niewiara w to. Rzym. 10:10-1110. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony.(BW)Dayzi - Czy coś wyjasniłam? 15 Odpowiedź przez dayzi 2011-03-20 16:38:38 dayzi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 904 Odp: Śmierć dziecka elam1 napisał/a:Nie wiem czy odszedł ktos kto był Ci bliski. Mi tak, i im blizsza memu sercu to była osoba tym bardziej odczuwam ból. I świadomość tego że nie mogę im w jakikolwiek sposób jest trudna. Pismo świete mówi o tym, ze tu na ziemi ludzie mają szansę na podjecie decyzji - ich decyzji gdzie spędzą wieczność - czyli czy uwierzą w Jezusa i zaproszą Go do swojego serca jako Pana i Zbawiciela i wieczność spedzą razem z nim , lub czy bedzie to wieczne cierpienie w oddzieleniu od Boga jesli nie uwierzą w Jesusa i Jego ofiare na krzyzu. Nie mam mozliwości modlitwy o te osoby, wykupywania mszy, nie ma na to powtierdzenia w Piśmie Świętym, Sa tylko dwie drogi wąska prowadzi do życia wiecznego, szeroka na zatracenie. I tylko Bóg wie gdzie sa teraz bliskie mi osoby, a ja dowiem się gdy przejdę na druga stronę, chociaż ufam, że zgodnie z obietnicą:Izaj. 55:1111. Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.(BW)Czasem myślę, że nauka KRK otwiera świetna furtkę poprzez modlitwy za zmarłych, msze, dni zaduszne - i baRdzo chciałabym aby te rzeczy miały moc, jednak nie ma to powtierdzenia w Pismie Swietym, stąd tez moje wspomnienie o czyśćiu i niewiara w to. Rzym. 10:10-1110. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony.(BW)Dayzi - Czy coś wyjasniłam?A nie mogłabyś tak po ludzku prościej napisać bez cytatów. Dlaczego katolik cierpi pomimo, że wierzy ,że śmierć jest tylko etapem życia?------------------ Pożegnałam wiele bliskich osób. Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. 16 Odpowiedź przez elam1 2011-03-20 18:51:11 Ostatnio edytowany przez elam1 (2011-03-20 19:02:18) elam1 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-06 Posty: 63 Wiek: 44 Odp: Śmierć dzieckaNo to trzeba Ci poczekac na wypowiedź członka KRK :-) 17 Odpowiedź przez Dania220677 2011-03-22 20:02:32 Dania220677 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-20 Posty: 109 Wiek: 33 Odp: Śmierć dziecka To prawda śmierć własnego dziecka jest okropna, ja również tego doświadczyłam 14 lat temu, ale ciągle po głowie mi chodzi jaki był by mój synek jak by żył. serce matki na zawsze będzie w bólu. Danka 18 Odpowiedź przez Kryst54 2011-03-24 20:34:58 Kryst54 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-17 Posty: 486 Wiek: 50+ Odp: Śmierć dzieckaSmierc dziecka i to wlasnego jest czyms strasznym i oby nikt z Was tego nie doswiadczyl,juz go nie przytulisz,nie powiesz mu jak bardzo go kochasz,juz nic i nigdy nie bedzie tak jak bylo,bo umarla czastka tu nie ma w/g mnie nic do tego,bo to twoje dziecko,twoje cale zycie i nie ta kolejnosc bez wzgledu na wiek sie kiedy Twojemu dziecku cos nie wychodzi w zyciu,kiedy jest chory,kiedy wyjezdza,a co dopiero kiedy zegnasz sie z nim na matki juz na zawsze pozostaje rozdart na strzepy i juz nigdy serca nie posklejasz,bo czas nie leczy rany,ale pozwala zyc z ta wielka rana,ktora krwawi i teskni w kazdej sekundzie serce rozdarte jest od 479dni!Krystyna 19 Odpowiedź przez alma888 2011-03-31 04:59:34 alma888 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-28 Posty: 64 Odp: Śmierć dzieckaPadło tu dużo mądrych i smutnych słów. Ja nadal ciągle myślę o tym biednym Matthew. Szukam w sobie i nie tylko odpowiedzi, skąd u mnie taki ból z powodu tragedii tego Chłopca? Na myśl o Nim łzy płyną mi same z oczu, zadaję sobie pytanie dlaczego i ciągle wracam do tego tragicznego zdarzenia. Myślę też o Jego Rodzicach - na pewno mieli wiele marzeń i planów, był to zdolny chłopiec.... Nie wiem już co jest z moimi emocjami? Codziennie modlę się za Niego. 20 Odpowiedź przez alma888 2011-04-14 01:48:46 alma888 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-28 Posty: 64 Odp: Śmierć dzieckaDziś minie 2 miesiące od tragedii, świat żyje swoimi sprawami, a moje myśli nadal są przy tym biednym Chłopcu 21 Odpowiedź przez Kyntia 2012-01-30 03:27:49 Kyntia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-15 Posty: 604 Wiek: 32 Odp: Śmierć dziecka Przecież to nie Bóg je zabiera.... Ludzie dzielą się na: tych chorych psychicznie i tych jeszcze nie zbadanych. 22 Odpowiedź przez Picea 2012-01-31 20:38:38 Picea Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-08 Posty: 618 Odp: Śmierć dziecka Dlaczego śmierć wywołuje łzy? Bo śmierć jest czymś wbrew naturze. Śmierć jest przeciwieństwem życia. Każdy normalny człowiek pragnie pochodzi od Boga. A śmierć skąd się wzięła? Czy od Tego, który jest źródłem miłości? Jaki kochający rodzić skazałby swoje dziecko na śmierć? Żaden. Dlaczego więc ludzie robią z Boga kogoś bezdusznego i okrutnego? Czy Bóg naprawdę w niebie potrzebuje więcej aniołów? Czyżby Bóg się pomylił co do liczby potrzebnych Mu aniołów?Dlaczego Bóg miałby zabierać rodzicom cenny dar, który sam daje?Nasi prarodzice Adam i Ewa mogli żyć wiecznie, ale wybrali nieposłuszeństwo i w konsekwencji śmierć, którą przekazali nam w spadku. Kto ich inspirował do takiego wyboru? Bóg? Nie, Jego przeciwnik. 23 Odpowiedź przez Kyntia 2012-02-01 02:50:36 Kyntia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-15 Posty: 604 Wiek: 32 Odp: Śmierć dziecka Picea napisał/a:Nasi prarodzice Adam i Ewa mogli żyć wiecznie, ale wybrali nieposłuszeństwo i w konsekwencji śmierć, którą przekazali nam w spadku. Kto ich inspirował do takiego wyboru? Bóg? Nie, Jego i dosadnie ujęte, my tylko ponosimy konsekwencje złych wyborów Adama i Ewy. chcecie kogoś obwiniać nie obwiniajcie Boga tylko tę parę. Ludzie dzielą się na: tych chorych psychicznie i tych jeszcze nie zbadanych. 24 Odpowiedź przez makarena 2012-02-01 12:20:16 makarena Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-04 Posty: 140 Wiek: 30+ Odp: Śmierć dziecka wolałabym wiedzieć, zę to Bóg je zabiera, zwłaszcza, ze osoba którą straciłam była kimś wyjątkowym i dobrymnawet teraz gdy żyje gdzieś tam ja wierzę, że jest to Niebo, zbyt wiele dobrego spotkało mnie za pośrednictwem tej jakże bliskiej mi osoby, czuję ciągle jego obecność, modlę się do niego i zawsze wypraszał łaski dla mnie u Pana Boga, zbyt wiele razy mi pomógł, abym mogła sądzić, ze jest u tego z rogami, śni mi się taki ładny jasny i ja wiem, ze jemu jest dobrzei to właśnie,że może mi pomóc, że scalił swoją śmiercią rodzinę, że wszyscy coś zmieniliśmy w swoim życiu- to właśnie dlatego musiał odejść, aby to wszystko mogło się stać tylko my teraz zastanawiamy się dlaczego nie widzieliśmy tylu rzeczy, dlaczego nie robiliśmy tego co powinniśmy zrobić, dlaczego on musiał umrzeć, żebyśmy to wszystko dostrzegli, żebyśmy mogli stać się takimi jakimi teraz jesteśmyto nasza winaa Bog tylko nas uratował przed zatraceniemwierzę, ze kiedyś spotkam mojego braciszka w niebie, nie mogł żyć tu na ziemi to zyje z Panem Bogiem w niebie i chroni nas.... "czasem odchodzą dobrzy ludzieco nam pomogli w życiu wielei próżno pytać wtedy Bogaczemu odchodzą przyjaciele" 25 Odpowiedź przez Ania1966 2016-04-30 14:52:22 Ania1966 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-04-30 Posty: 2 Odp: Śmierć dzieckamoje Dziecko miało 10 lat Mój kochany synek tryskał zdrowiem wszyscy GO kochali miał w planie być księdzem modlił się długo bardziej niż reszta rodzeństwa, ale zobaczył w kościele i po za kościołem brzydkie czyny których dopuszczali się kapłani powiesił się bo nie mógł tego pojąć dlaczego. zwątpiłam w boga znienawidziłam go na zawsze wyrwał mi z serca najpiękniejszy skarb minęło już 20 lat i płaczę po kątach gdy nit nie widzi całuję jego zakrwawiony dresik do końca życia nie zapomnę chamstwa boga. 26 Odpowiedź przez agniecha166 2017-09-25 14:18:15 agniecha166 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-09-25 Posty: 1 Odp: Śmierć dziecka25 lipca tego roku o godz. zmarla moja niespelna 20 letnia corka Dominika. Nasze jedyne dziecko. Od dwuch lat walczyla z choroba nowotworowa. Mimo bolu i cierpienia,mimo 3 trudnych oeracji wyniszczajacej chemio i radioterapii nigdy sie nie poddawala. Modlila goraco o zdrowie i my wszyscy wokol rowniez. Wierzyla ze Pan Bog ja uzdrowi do ostatniego dnia. Niestety stalo sie inaczej. Nie potrafie tego zrozumiec dlaczego Bog nas nie wysluchal przeciez obiecal umierajac na serce peka z rozpaczy. Z kazdym dniem bardziej i bardziej. Byla taka sliczna i madra. Napisala w tym roku mature lezac w lozku niemal z kazdego przedmiotu na 100%. Chciala zostac potrafie sobie poradzic z jej zupelnie sami. Zycie stracilo sens i jakikolwiek cel... 27 Odpowiedź przez Picea 2017-09-25 15:04:15 Picea Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-08 Posty: 618 Odp: Śmierć dziecka Agnieszko, nie ma chyba wiekszej straty dla rodzica jak śmierć dziecka. Żadne wyrazy szczerego współczucia nie złagodzą Twego bólu. Moja mam doświadczyła tego co Ty teraz przeżywasz. Gdybym była blisko Ciebie płakałabym razem z Tobą. Chętnie poznam Twoją córkę, jeśli chcesz opowiedzieć o co pomogło mojej mamie. Otóż pomaga nam nadzieja zmartwychwstania. Kiedy na ziemi był Pan Jezus w cudowny sposób przywrócił życie kilku osobom, była to zapowiedź tego co zrobi na większą skalę w przyszłości. Odszukaj w swojej Biblii tę obietnicę. Ewangelia według Jana, rozdział 5 wersety 28 i 29. "Nie dziwcie się temu, ponieważ nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos i wyjdą". Czy to nie pocieszające? Spotkamy się z naszymi bliskimi. Tylko musimy na to poczekać. Bóg, który stworzył wszystko jest w stanie odtworzyć życie, które już istniało. On pragnie to Cię Agnieszko 28 Odpowiedź przez gojka102 2017-09-25 21:42:26 gojka102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 8,605 Wiek: 30+(dokładnie nie pamiętam:)) Odp: Śmierć dziecka Aniu,Agnieszko-po czymś takim-gdybym wierzyła-z pewnością bym pociesza na pewno fakt jakiegoś tam zmartwychwstania,które w tu i teraz przez wielu wierzących będących w takiej sytuacji widziane jest jak droga we mgle-nic nie jest co Was spotkało jest straszne i niesprawiedliwe... Tylko czasem wśród mroku,straszy i krąży wokół zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptakLecz dzień lęki wymiecie,wiec spokojnie możecie drzwiami trzasnąć i zasnąć gdy "dobranoc" powiemy wam 29 Odpowiedź przez adiafora 2017-09-26 09:06:44 adiafora Gość Netkobiet Odp: Śmierć dziecka truskaweczka8585 napisał/a:mam pytanie dlaczego bóg zabier małe dzieci najpierw je daje a potem zabiera jaki jest tego sens ,jestem katoliczka ale odpowiedzi nie znam moze ktos mniej wiecej mnie na prowadzi dlaczego wiem ze tylko bóg wie dlaczego ale chce znac opinie katolików jak oni to rozumiejadlaczego uwazasz, ze Bog cokolwiek daje czy odbiera? To by znaczylo, ze on kieruje Twoim zyciem a Ty na nic nie masz wplywu. To, ze ludzie choruja, umieraja, nie maja pracy, pieniedzy, szczescia w milosci td. itp. etc. to nie wina Boga. Niby wg jakiego schematu Bog mialby decydowac, kto ma byc zdrowy i zyc dlugo w dobrobycie a kto cierpiec? Rzucac moneta a moze krecic ruletka? Nie wierze w taka koncepcje. Jest po prostu głupia. Nie wspominając juz o tym, ze czynilaby z Boga jakiegoś bezdusznego potwora. Jak to sie ma do jego wizerunku pełnego dobroci, miłości i miłosierdzia? 30 Odpowiedź przez kwadrad 2017-09-27 20:02:24 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2017-09-27 20:03:31) kwadrad Net-facet Nieaktywny Zawód: dówaZ Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 1,894 Wiek: 37 kiedy te 40 a kaj tam emerytura Odp: Śmierć dziecka Gdyby to było wśród cywilizacji, gdzie jeszcze nie "wynaleziono" ktoś obwiniałby go , czy ktoś podważałby jego decyzje , czy ktoś sugerowałby iż pewne rzeczy są zrobił to ktoś kto czuje tak jak my , że jest bliski ale że to bardziej łagodne niż przyznanie iż nikt się tym nie nikt jest tylko głucha robimy to żeby było lżej jest jakby rodzaj terapii. Wiadomo kto ją "sprzedaje".Jak mawiał autor " w tym szaleństwie jest metoda".Chyba , być może. Jedną z nielicznych zalet głupoty jest to , że nie można nią się zarazić. 31 Odpowiedź przez megzed 2017-10-13 12:59:00 megzed Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-10 Posty: 12 Odp: Śmierć dzieckaTo są paradoksy, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Dlaczego umiera dziecko, dlaczego umiera dobry człowiek, a przestępca chodzi po świecie. Dlaczego Bóg zamiast złego, zabiera dobrego. \fajna próbą odpowiedzi na trudny związane ze stratą jest książka i film Chata. Polecam zobaczyć. 32 Odpowiedź przez LiwienHaruzo 2017-11-02 11:51:23 LiwienHaruzo Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-28 Posty: 13 Odp: Śmierć dzieckaOdp jest prosta. Na swiecie istnieje grzech to ludzie doprowadzaja siebie nawzajem do upadku. Pan Bog dobry ale sprawiedliwy. Co do dzieci w bibli mamy napisane ze to jak my zyjemy odbija sie na naszych nie tylko glaszcze ale tez karze. Dodatkowo nalezy pamietac ze dzieci sa chronione niewinnoscia (nie pamietam do ktorego rok zycia) wiec nawet jak Bog je zabierze to zyja lepiej niz my tu na ziemi. 33 Odpowiedź przez vicky85 2017-11-04 19:07:34 vicky85 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-01-31 Posty: 986 Wiek: 32 Odp: Śmierć dziecka Najprostsza odpowiedz jest prawdziwa. Jesli rownania nie da sie rozwiazac, to znaczy ze sa bledne dane, bledne zalozenia. Ale jesli ktos wszystko musi probowac zrozumiec i wszystko musi miec wytlumaczone, nawet jesli w uludny sposob, to niech sobie dalej w tego boga wierzy. Odkrycie naukowe nie jest może lepsze od seksu, ale satysfakcja trwa dłużej. S. Hawking:* Spoczywaj w pokoju wielki czlowieku...Czy znacie uczucie bycia nieszczęśliwym tak zupełnie bez powodu? To możecie być szczęśliwi, też zupełnie bez powodu. Johnny SopornoŻycie jest w połowie czarne, w połowie białe, w wielu miejscach szare... i w tych odcieniach musimy być szczęśliwi. Gary;p Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź tak, ta kobieta się teraz martwi o żywe dzieci, ale wcześniej upierała się, by wydawać chore śmiertelnie dzieci na świat. Niech się wypcha, nienormalna, co z niej za matka, o żywe się nie martwić!!! Mija 9 lat od kiedy straciliśmy córkę. Już nie ma tego piekącego żalu. Są jednak dni, kiedy czuję się, jak wtedy, gdy Hadley nas opuściła. Ale jestem wdzięczna, że ją York Times opublikował nie tak dawno tekst pisarza Jaysona Greene’a, który postanowił opowiedzieć czytelnikom o tym, co przeżył po śmierci miała 2 latka, gdy zmarła, albo raczej: została zabita. Kawałek muru z niewłaściwie utrzymanego budynku spadł jej na głowę z wysokości ósmego piętra. Siedziała wtedy z babcią na ławce. Żaden człowiek nie miał tu bezpośredniego udziału: nikt nie strącił nogą kamienia z rusztowania ani nie wypuścił go z rąk… Ten kawałek bezosobowej klęski, na którą złożyła się seria biurokratycznych porażek i ludzkie zaniedbanie, całkowicie wywrócił nasz świat do góry czytałam ten tekst, miałam wrażenie, że jest trochę o mnie. Ja też straciłam swoje dziecko i to całkowicie zreorganizowało mój także:„Przestałam czuć jego ruchy…”. Świadectwo mamy, która straciła dziecko w 37. tygodniu ciążyKruchość życiaStałam się bardziej świadoma kruchości życia i jego przemijalności… Greene pisze:Kiedy słyszysz bicie serca po raz pierwszy, a 2 lata później patrzysz, jak lekarz sprawdza światłem niereagujące już źrenice, przestajesz myśleć o biciu serca jak o czymś stałym. Porównujesz je raczej do korzystnych warunków córeczka Hadley zmarła jako niemowlę, ale jej śmierć była dla mnie tak samo szybka i niespodziewana, jak da się porównać cierpienia po stracie dziecka do niczego innego…Zastanawiałam się, czy śmierć mojej córki spowoduje, że będę żyła w nieustannym niepokoju o życie kolejnych dzieci. I choć minęło już 9 lat, a moje obawy z biegiem czasu zmalały, wciąż nie uważam dorosłości pozostałych dzieci za coś został ojcem po raz drugi, niedawno urodził mu się synek. Pisze:Nie wierzę, że stanie mu się teraz coś złego. Przecież w okresie niemowlęcym z Gretą też było wszystko w porządku. Nie wstaję już w nocy, by sprawdzić, czy oddycha. Nie drżę, kiedy oddaję go do rąk komuś, kto nie do końca wie, jak trzymać jego giętką szyję. Ale coś we mnie powtarza, że synek umrze w wieku 2 jak Greene, zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko, którego pewnie by nie było, gdyby nasza córeczka wciąż żyła. Hadley była jedną z trojaczków. W chwili, gdy zobaczyliśmy na USG trzy serduszka, poczuliśmy się przytłoczeni rodzicielstwem. Po porodzie chodziliśmy z mężem od noworodka, do noworodka, pytając siebie „dasz wiarę, że mamy ich aż tyle?”.Gdybyśmy odjechali ze szpitala z trzema fotelikami upchniętymi do naszego minivana i gdybyśmy budzili się w nocy do karmienia trzy razy, zamiast dwóch, pewnie poczulibyśmy, że nasza rodzina jest już w komplecie i nie chcielibyśmy jej także:Jak wychować dziecko, które sobie poradzi?Żal, który nie znika…Greene ma rację: wychowywanie dziecka w tym samym czasie, w którym przeżywa się utratę drugiego, jest doświadczeniem mój syn się urodził, stałem się jednocześnie ojcem żywego dziecka i ducha – jednego po tej stronie kurtyny i drugiego szepczącego zza niej. Moje dziecko zmarło, a ja zdecydowałem się zostać ojcem ponownie. Chyba nie ma lepszej definicji głupoty lub odwagi, nieposkromionej pychy lub najmłodszego syna niektórzy nazywają „tęczowym dzieckiem”, ponieważ zabłysł jak słońce po burzy w naszym życiu. Jest moim komikiem, moją przytulanką, przez całą dobę przypomina bohatera kreskówek. Patrzę na jego uroczą twarz i czuję się jak Greene:Dobrze pamiętam, co było na początku. Wcale nie zamierzaliśmy go mieć. Mówiliśmy: Greta nam wystarczy, po co kolejne dziecko? A teraz patrzę na niego z podziwem. Gdyby Greta nie umarła, wcale by nie jesieni mija 9 lat od kiedy straciliśmy naszą córkę. Już nie ma tego piekącego żalu, który towarzyszył mi na początku. Są oczywiście dni, kiedy czuję się, jak wtedy, gdy Hadley nas opuściła. Ale w głównej mierze towarzyszy mi wdzięczność, że w ogóle ją mamą dziecka, które mieszka w niebie, jest przywilejem. To doświadczenie nieustannie przypomina o kruchości życia. Greene pisze:Wyobrażam sobie jej dłoń, która dotyka mojego policzka i gromadzę w sobie każdą możliwą kroplę odwagi. Świat jest piękny, mówię synkowi z nadzieją, że sam w to uwierzę… Jesteśmy tu, by się tym pięknem martwić się o moje dzieci o wiele bardziej, niż to jest wskazane, ale nigdy, przenigdy nie odetchnę z ulgą i nie spojrzę na ich życie jako na coś pewnego. Ich siostra pozwoliła mi być lepszą mnie z głębokim poczuciem życia jako daru i konieczności korzystania z tego, co dostałam: zarówno do rąk, jak i do także:Twoje dziecko jest bohaterem, tylko czy Ty o tym wiesz?
Jednakże rozmowa z dzieckiem o śmierci jego ukochanego zwierzątka jest bardzo ważna, bez względu na to, jak wydaje się trudna dla rodziców i jak bardzo kuszące jest ukrycie prawdy. Dziecko po prostu zasługuje na to, żeby wiedzieć, co się stało z jego zwierzęciem, zasługuje na to, żeby się z nim pożegnać i przeżyć żałobę
Śmierć ukochanego człowieka jest zawsze bolesnym doświadczeniem, pełnym żalu, cierpienia, krzywdy, łez, buntu i rozpaczy. Bez względu na to, kogo się straciło - czy matkę, ojca, przyjaciela, brata, męża, córkę, czy żonę, niezależnie od okoliczności zgonu - strata uderza w samo serce. Śmierć bliskiej osoby W jaki sposób uporać się z niewiarygodnym cierpieniem? Jak zaakceptować uczucia opuszczenia i straty? Jak w sposób świadomy przebyć proces żalu i zdrowienia? Przez jakie etapy żałoby przechodzi osierocony człowiek? spis treści 1. Żałoba Etapy żałoby 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? rozwiń 1. Żałoba Każdy w indywidualny sposób przechodzi przez okres „godzenia się” z wieczną rozłąką z ukochaną osobą. Ból po stracie zawsze towarzyszy śmierci człowieka bliskiego naszemu sercu. Wszechogarniający smutek jest czasem nie do zniesienia. Nie pomagają rozmowy z przyjaciółmi, samotność, łzy, codzienne wizyty na cmentarzu. Bez względu na okoliczności śmierci (wypadek, choroba, starość), chęć zaprzeczenia przemijania jest kusząca. Zobacz film: "Gdy ukochana osoba odejdzie" Oprócz doświadczenia smutku, żalu, lęku, gniewu i samotności, często pojawia się poczucie winy, depresja, a nawet myśli samobójcze. Po co dalej żyć, skoro zostałem sam? Żałobnik intensywnie poszukuje sensu śmierci zmarłego. Pogrzeb jako to fizyczne pożegnanie się z nieboszczykiem na ziemskim padole, ale również proces żałoby, to sytuacje skrajnie stresogenne, podczas których człowiek uruchamia szereg mechanizmów obronnych. Etapy żałoby są przechodzone przez ludzi, którzy przeżyli stratę bliskiej osoby, w sposób bardzo płynny, przenikający się. Nie muszą następować po sobie i nie wszyscy ludzie w taki sam sposób przechodzą przez wszystkie etapy żałoby. Po stracie przeżywa się najczęściej: I – szok i otępienie emocjonalne, II – tęsknotę i rozpacz, III – dezorganizację i rozpacz, IV – reorganizację życia, powracanie do równowagi. Nie wszyscy ludzie przeżywają w pełni wszystkie etapy, wszystko zależy od konstrukcji psychicznej i wsparcia otoczenia. Najczęściej osoby cierpiące po stracie kogoś bliskiego zaprzeczają śmierci, oddalają jej realność, uciekają od kontaktów z ludźmi, izolują się, wycofują się do własnego wnętrza, by w samotności przeżywać swoje „piekło”. Niektórzy identyfikują się ze zmarłym, np. poprzez przyjęcie jego sposobów ubierania się, zachowania, mówienia czy gestykulacji. Idealizują zmarłego, wracają do miejsc, w których przeżyli z nim wspólne chwile. Inni przeciwnie – pragną odseparować się od wszystkiego (przyjaciół, mieszkania, pamiątek), co jest źródłem wspomnień i unaocznia za każdym razem wielkość straty. Etapy żałoby Mimo iż czasy współczesne określa się jako „cywilizację śmierci”, w której pełno przemocy, rozlewu krwi, aborcji, eutanazji i cierpienia, to przeciętny człowiek nie przywykł do obrazu śmierci. Ludzie mało wiedzą na tematy z dziedziny tanatologii – nauki o śmierci, jej przyczynach czy zjawiskach współtowarzyszących. Człowiek XXI wieku chce uniknąć starości i przemijania, bo boi się końca swego jestestwa. Co zrobić, by mniej bolało serce? Jak rozmawiać o śmierci z dziećmi? Milczeć i unikać tematów o ostateczności? Czy wspominać o zmarłym i narażać żałobników na cierpienie? Jak się zachować? Może lepiej w ogóle zniknąć z ich życia na czas żałoby? Płakać czy tłumić emocje w sobie? W konfrontacji z tragedią śmierci pytań jest mnóstwo. Większość badaczy, terapeutów i psychologów uważa, że można wyróżnić 3 zasadnicze etapy żałoby: faza początkowa (3-4 tygodnie po pogrzebie) – żałobnicy reagują na stratę bliskiej osoby szokiem i niedowierzaniem w realną śmierć. Odczuwają odrętwienie, chłód emocjonalny, pustkę, rozpacz, zakłopotanie. Stan ten zazwyczaj ustępuje po kilku dniach, a jego miejsce zajmuje zgeneralizowany smutek. Niekiedy żałobnik broni się przed świadomością utraty kogoś bliskiego, uciekając w alkohol, narkotyki albo pracę. Mechanizmy obronne często pojawiają się w sytuacjach silnie stresujących, ale czasami zamiast pomóc uporać się z traumą, utrudniają adaptację do nowej rzeczywistości. Zrozpaczony człowiek może szukać ukojenia w wypełnianiu codziennych obowiązków, zajęciu się domem i sprawami zawodowymi, by się zmęczyć, szybko zasnąć, nie pamiętać o śmierci i nic nie czuć. Taka strategia może pomóc na krótką metę, kiedy ból jest najsilniejszy, ale w perspektywie długofalowej negacja utraty ukochanego czy ukochanej w niczym nie pomaga, a jedynie wydłuża proces zdrowienia; faza pośrednia (3-8 miesiąc po śmierci) – okres poszukiwania nowej tożsamości i uczenia się nowych ról, np. osieroconego rodzica, wdowy, wdowca. Żałobnik obsesyjnie powraca do pewnych scen ze zmarłym, wini siebie za niedopatrzenia, szuka zrozumienia śmierci. W tym czasie może pojawić się stadium pseudoorganizacji, związane z próbą odnalezienia się w życiu oraz stadium depresji, związane z poszukiwaniem pamiątek po zmarłym i kształtowaniem negatywnej postawy wobec śmierci i przemijania; faza odzyskiwania równowagi (około roku od śmierci) – wiąże się z pogodzeniem z realną sytuacją braku bliskiej osoby i zajęciem się życiem. Jest to okres reorganizacji życia, akceptacji śmierci i kształtowania się bardziej pozytywnej postawy wobec przemijania. 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Pierwszą reakcją na wiadomość o śmierci bliskiej osoby zwykle jest negacja zaistniałego status quo, ciągła wiara w to, że ukochana osoba żyje. Pierwszym krokiem procesu żałoby powinna być akceptacja realności śmierci. Nie bez znaczenia jest symbolika noszenia w czasie żałoby ubrań w czarnym kolorze, które są „niemą prośbą” o traktowanie żałobnika z delikatnością i wyrozumiałością, by poprzez mało subtelne pytania nie zadać cierpienia. Żałoba to czas potrzebny na wypłakanie łez, wykrzyczenie bólu, pomilczenie w samotności, powspominanie z przyjaciółmi. Procesu żałoby nie można przyspieszyć. Jedna osoba będzie przeżywała stratę przez rok, druga przez dwa lata, a jeszcze inna nigdy nie pogodzi się z brakiem bliskiej osoby. Trzeba pozwolić sobie na wzruszenie, bunt, gniew, huśtawkę nastrojów, płacz, samotność, ale i wsparcie rodziny czy przyjaciół. Jeśli istnieje potrzeba wygadania się i bycia wysłuchanym, trzeba się zwierzyć bez rad i pouczeń w stylu: „Czas leczy rany”, „Poboli i przestanie”. Takie truizmy wcale nie pomagają żałobnikom, a jedynie irytują. Jeżeli straciłeś bliską osobę i chcesz pomilczeć w samotności, milcz. Jeżeli jesteś świadkiem traumy kogoś w trakcie żałoby, bądź obok. Nie pytaj, nie moralizuj, nie doradzaj, nie pocieszaj, ale towarzysz i wspieraj, głaskaj, przytulaj, ocieraj łzy. Pozwól wykrzyczeć negatywne emocje. Gestami i swoją obecnością zapewnij o miłości, szacunku, zrozumieniu i zjednoczeniu w żalu. Gdy jednak okres żałoby się przedłuża, warto udać się po pomoc do psychologa, by uniknąć pseudoakceptacji śmierci, życia z udawanym uśmiechem i pękniętym sercem w środku. Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? Warto poprosić o wsparcie specjalistę lub psychoterapeutę, by powrócić do pierwotnego bólu i go przepracować, szczególnie w sytuacjach, gdy śmierć była nagła, niespodziewana, np. w wyniku tragicznego wypadku albo gdy żałobnik nie zdążył pogodzić się czy przebaczyć zmarłemu. By móc wrócić do równowagi życiowej, nie można odrzucać bólu straty. Tęsknota za bliskim to naturalna reakcja. Wiąże się ona również z żalem utraty dawnego stylu życia, np. wspólnego śniadania, nocnych rozmów, wspólnych wakacji czy chociażby czytania książki we dwoje. Brakuje prostych, prozaicznych sytuacji, banalnych gestów, uśmiechu czy głosu bliskiej osoby. Po okresie głębokiego smutku przychodzi stopniowo czas na powrót do zdrowia i odnowy. Trzeba przeorganizować swoje życie na nowo i zacząć otwierać się na innych. Odnajdywanie blasków życia nie oznacza niepamięci o zmarłym i nie powinno być źródłem wyrzutów sumienia. Bezustanne pielęgnowanie w sobie cierpienia nie jest konstruktywnym sposobem radzenia sobie z tragedią i nie świadczy wcale o dozgonnej miłości wobec zmarłego. Co by nie napisać o śmierci, każdy przeżywa ją na swój indywidualny sposób, ale jeśli nie potrafi uporać się z traumą sam, trzeba poprosić o pomoc i chcieć z niej skorzystać. Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy Odp: Jestem po próbie samobójczej i nadal nie wiem jak żyć. Robaczku, masz depresje i to ciężką, ale nie martw się, to da się ogarnąć. Teraz jesteś ogólnie w szoku, Twój organizm próbuje wrócić do normy, a na pewno Twój mózg. Czego na pewno potrzebujesz to rozmowy z psychologiem i dużo witamim - magnez, potas, witaminy z 89 odp. Strona 1 z 5 Odsłon wątku: 14703 Zarejestrowany: 18-03-2008 10:47. Posty: 6183 IP: Poziom: Szkolniak 18 września 2008 12:57 | ID: 6242 Sprawdzą to amerykańscy i brytyjscy naukowcy. "Ich badania zostaną podzielone na dwa etapy. W pierwszym naukowcy i lekarze przeprowadzą wywiady z ok. 1,5 tys. pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną - brak aktywności mózgu lub serca - i spytają ich, czy faktycznie "opuścili ciało". Drugi fragment badania zapowiada się bardziej interesująco. Skoro większość pacjentów, którzy są pomiędzy życiem a śmiercią twierdzi, że w tym czasie unoszą się nad stołem operacyjnym, naukowcy postanowili przygotować się na podobne przypadki. Pomysł jest prosty - w salach operacyjnych umieszczą obrazki, których zobaczenie będzie możliwe tylko z perspektywy sufitu. W ten sposób sprawdzą, czy kolejni pacjenci w stanie śmierci klinicznej będą w stanie powiedzieć im, co znajduje się na ilustracjach." Co myślicie o takich badaniach? A może ktoś zna kogoś, kto był w stanie śmierci klinicznej? 18 września 2008 18:17 | ID: 6262 Ja osobiscie wierzę w "życie po życiu"! Kiedyś, bardzo zaciekawila mnie seria właśnie pod tym tytułem. Wydania nie pamiętam, ale w 100 % było to wydawnictwo katolickie. Były tam zawarte, opowiadania właśnie ludzi po przejściu przez tzw. "śmierć kliniczną". Wszystkie przypadki były omawiane przez, księży zajmujących sie tymi przypadkami. Bardzo ciekawa lektura. Czy badania coś nam dadzą. Może poprawią nasze samopoczucie ale większej rewolucji nie uzyskamy. Bo też czemu by to miało służyć. Ja opuszczam ciało bardzo rzadko, choć kiedyś zdarzało się po wypiciu większej ilości "ognistej wody" :) I na koniec - NIC CO LUDZKIE NIE JEST NAM OBCE A sprawy "zaświatów" nic nie zmienią, w naszym postępowaniu. 2 Marcin1984 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 22-09-2009 11:00. Posty: 2879 29 października 2010 13:34 | ID: 318710 hmm, ja tam wierzę w "życie po życiu" i ufam, że gdzieś tam spotkam się ze wszystkimi swoimi bliskimi kiedyś... A Wy? 3 Bartt Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 06-05-2009 22:23. Posty: 5452 29 października 2010 13:38 | ID: 318711 29 października 2010 13:39 | ID: 318712 Marcin1984 napisał 2010-10-29 13:34:19hmm, ja tam wierzę w "życie po życiu" i ufam, że gdzieś tam spotkam się ze wszystkimi swoimi bliskimi kiedyś... A Wy?Tak i też mam taką nadzieję:) 29 października 2010 15:26 | ID: 318794 "Miałem uczucie, że poruszam się w głębokiej, bardzo ciemnej dolinie. Ta ciemność była tak głęboka i nieprzenikniona, że absolutnie nic nie widziałem, ale było to najcudowniejsze, wolne od zmartwień przeżycie, jakie można sobie wyobrazić". "Wszystko było czarne, tylko gdzieś w dali przed sobą widziałem światło. Było niezwykle jasne, ale z początku niezbyt duże. Powiększało się w miarę jak się zbliżałem. (...) Pomyślałem »Jeśli już mam umrzeć teraz, to wiem, kto czeka na mnie tam na końcu, w tym świetle«". "Unosiłam się nad stołem i widziałam wszystko, co robili. Z całą pewnością wiedziałam, że umieram. A jednak martwiłam się o moje dzieci, o to, kto się nimi zaopiekuje. Nie byłam jeszcze gotowa, żeby odejść. Bóg pozwolił mi żyć". Raymond Moody 6 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 29 października 2010 16:00 | ID: 318817 Śmierć to koniec! zakończenie Naszej świadomości - przynajmniej w obecnej formie umieszczonej w naszym ciele . Kiedy śmierć ? Kiedy trans ? A kiedy "stan przejściowy"..... granica niestety jest dosyć płynna . Kiedyś ( dosyć dawno czytałem ) zbadano podkładając pod łóżko superczułe wagi że ciało żywego człowieka waży więcej , a po jego śmierci mniej . W grę nie wchodzi tu żaden ubytek fizjologiczny ponieważ przed tym odpowiednio się zabezpieczono . Ja ze swej strony mogę jedynie potwierdzić że człowiek nieprzytomny słyszy co się koło niego dzieje i mówi jednak nie może nic zrobić . Człowiek taki potrafi co najwyżej płakać gdy słyszy że ktoś obok mówi że umiera .Zastanówmy się więc o czym przy takich ludziach rozmawiamy ... tutaj znalazłem ciekawą odpowiedż 21 gramów 7 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 29 października 2010 16:13 | ID: 318827 8 soniavenir Poziom: Starszak Zarejestrowany: 19-01-2010 17:22. Posty: 1183 29 października 2010 16:58 | ID: 318835 SKORPION1 napisał 2010-10-29 16:00:13Śmierć to koniec! zakończenie Naszej świadomości - przynajmniej w obecnej formie umieszczonej w naszym ciele . Kiedy śmierć ? Kiedy trans ? A kiedy "stan przejściowy"..... granica niestety jest dosyć płynna . Kiedyś ( dosyć dawno czytałem ) zbadano podkładając pod łóżko superczułe wagi że ciało żywego człowieka waży więcej , a po jego śmierci mniej . W grę nie wchodzi tu żaden ubytek fizjologiczny ponieważ przed tym odpowiednio się zabezpieczono . Ja ze swej strony mogę jedynie potwierdzić że człowiek nieprzytomny słyszy co się koło niego dzieje i mówi jednak nie może nic zrobić . Człowiek taki potrafi co najwyżej płakać gdy słyszy że ktoś obok mówi że umiera .Zastanówmy się więc o czym przy takich ludziach rozmawiamy ... tutaj znalazłem ciekawą odpowiedż 21 gramów 6/ nawet taki film "21 gramów", z Seanem Pennem, bardzo fajny. Ja jestem na etapie myślaenia, ze po śmierci nie ma nic, a to całe niebo itp. to tylko po to, zeby nas uspokoić. Ale może kiedyś zmienię zdanie... 29 października 2010 19:22 | ID: 318921 A ja jestem przekonana, że dopiero TAM jest życie! I to na wieki wieków... I będą tam moi bliscy, którzy poprzedzili mnie w tej wędrówce... I wiara w to dodaje mi sił, by tu żyć tak, żeby tam się znaleźć... :) 29 października 2010 20:39 | ID: 318988 PRZYPADEK 2 -Wywiad hipnotyczny. Dr N.: Czy odczuwa pan silny ból z powodu strzały ? P.: Tak... grot rozdarł mi gardło... umieram (pacjent zaczyna szeptać, trzymając się rękoma za gardło). Duszę się... krew płynie... Will ( mąż) mnie podtrzymuje... ból... straszliwy... teraz wychodzę... tak czy inaczej, to już koniec. Uwaga: Dusze często opuszczają swoje ludzkie ciała na kilka chwil przed rzeczywistą śmiercią, kiedy doświadczają silnego bólu. Któż mógłby je za to winić? Niemniej jednak, pozostają w pobliżu umierającego ciała. Po zastosowaniu technik uspokajających, przeniosłem tego człowieka ze stanu podświadomości do nadświadomości, aby mógł przejść do wspomnień duchowych. Dr N.: W porządku, Sally, zaakceptowałaś fakt, że zostałaś zabita przez Indian. Czy mogłabyś opisać mi dokładnie uczucie, jakiego doświadczyłaś w chwili śmierci? P.: Jak siła... pewnego rodzaju... wypychająca mnie do góry z mojego ciała. Dr N.: Wypychająca cię? Dokąd? P.: Zostaję wyrzucona na zewnątrz przez czubek głowy. Dr N.: Co zostaje wyrzucone? P.: No - ja! Dr N.: Opisz, co znaczy „ja”. Jak wygląda rzecz, która jest tobą, wychodząca przez czubek głowy twojego ciała ? P.: Jak światełko wielkości główki od szpilki... promieniujące... Dr N.: W jaki sposób emitujesz światło ? P.: Z mojej energii. Wyglądam trochę jak przezroczysta biel... moja dusza... Dr N.: A czy ta świetlista energia po opuszczeniu twego ciała pozostaje niezmieniona? P.: (pauza) Wydaje się, że odrobinę rosnę... kiedy się obracam. Dr N.: Kiedy twoje światło rozszerza się, to jak wyglądasz? P.: Jak cienki sznurek... zwisający... Dr N.: A jak w rzeczywistości odczuwasz proces opuszczania ciała? P.: No cóż, jakbym zrzuciła skórę... tak jak obiera się banana. Po prostu w jednej chwili tracę moje ciało! Dr N.: Czy to uczucie jest nieprzyjemne? P.: Och, nie! Cudownie jest czuć się tak wolnym, nie odczuwać więcej bólu, ale... czuję się... zdezorientowana... Nie spodziewałam się, że umrę... (w głos mojego pacjenta wkrada się smutek, a ja chciałbym, żeby pozostał on jeszcze przez chwilę skupiony bardziej na swojej duszy niż na tym, co dzieje się z jego ziemskim ciałem). Dr N.: Rozumiem, Sally. Odczuwasz w tej chwili jako dusza niejakie pomieszanie. W twojej sytuacji jest to naturalne, biorąc pod uwagę, co przeszłaś. Odpowiedz teraz na moje pytania. Powiedziałaś, że unosiłaś się. Czy tuż po śmierci jesteś w stanie krążyć bez ograniczeń.? P.: To dziwne... to tak, jakbym była zawieszona w przestrzeni pozbawionej powietrza... nie ma ograniczeń... nie ma grawitacji... jestem nieważka. Dr N.: Czy masz na myśli, że jest to czymś w rodzaju próżni? P.: Tak... Nic wokół mnie nie ma stałej masy... Nie ma przeszkód, w które można by uderzyć... Dryfuję... Dr N.: Czy możesz kontrolować swoje ruchy, kierunek, w jakim zmierzasz? P.: Tak... mogę do pewnego stopnia, ale odczuwam... przyciąganie... do białej światłości... jest tak jasno. Dr N.: Czy natężenie światłości jest wszędzie takie samo? P.: Jaśniej... z dala ode mnie... w kierunku mojego ciała jest trochę ciemniejsza... biała... szara... (zaczyna płakać) och, moje biedne ciało... Nie jestem jeszcze gotowa odejść ( pacjent cofa się w fotelu, jakby się czemuś sprzeciwiał). Dr N.: W porządku, Sally, jestem z tobą. Chcę, żebyś się odprężyła i powiedziała mi, czy siła, która wyciągnęła cię przez głowę w momencie śmierci, nadal cię ciągnie i czy możesz ją powstrzymać? P.: (milczy) Kiedy uwolniłam się od swego ciała, ta siła zelżała. Teraz czuję jakby trącanie łokciem... odciągające mnie od mojego ciała... Nie chcę jeszcze iść... ale coś domaga się, abym zaraz poszła. Dr N.: Rozumiem, Sally, ale podejrzewam, iż w pewnym sensie uczysz się dopiero panowania nad tym. Jak byś opisała tę ciągnącą cię rzecz? P.: Jakiś... rodzaj magnetycznej... siły... ale... Chcę zostać trochę dłużej... Dr N.: Czy twoja dusza może przeciwstawić się tej sile tak długo, jak ty tego pragniesz? P.: (następuje długa przerwa, podczas której odnoszę wrażenie, że pacjent prowadzi wewnętrzną dyskusję ze sobą w swoim poprzednim wcieleniu jako Sally) Tak, mogę, jeśli naprawdę chcę zostać. ( mój rozmówca zaczyna płakać) Och, to okropne, co te dzikusy zrobiły z moim ciałem. Wszędzie na mojej ślicznej niebieskiej sukience jest krew... Mój mąż Will stara się mnie podtrzymać, wraz z naszymi przyjaciółmi walczy nadal z plemieniem Kiowa. Uwaga: Wzmacniam obraz ochronnej tarczy wokół pacjenta, jest to bardzo ważny element techniki uspokajającej. Dusza Sally nadal krąży nad jej ciałem po tym, jak przesunąłem w czasie tę scenę do momentu, kiedy strzelcy z platformy kolejowej odpędzają Indian. Dr N.: Sally, co twój mąż robi tuż po ataku? P.: Och, dobrze... nie jest ranny... ale... ( ze smutkiem) trzyma moje ciało... płacze nade mną... nie może nic dla mnie zrobić, lecz wydaje się, że jeszcze sobie tego nie uświadamia. Jestem zimna, ale jego dłonie obejmują moją twarz... całuje mnie. Dr N.: A co ty teraz robisz? P.: Jestem ponad głową Willego. Staram się go pocieszyć. Chcę, żeby czuł, że moja miłość naprawdę nie odeszła... Chcę, aby wiedział, że nie utracił mnie na zawsze i że znowu go zobaczę. Dr N.: Czy twój przekaz do niego dociera? P.: Jest tak wiele smutku, ale on... wyczuwa to, co najważniejsze... Wiem o tym. Nasi przyjaciele otaczają go... i w końcu nas rozdzielają... chcą na nowo ustawić wagony i ruszać dalej. Dr N.: A co się dzieje teraz z twoją duszą? P.: Nadal powstrzymuję odciąganie.... Chcę zostać. Dr N.: Dlaczego? P.: No cóż, wiem, że jestem martwa... ale nie jestem jeszcze w stanie opuścić Willego i... chcę zobaczyć, jak mnie chowają. Dr N.: Czy w tej chwili widzisz lub wyczuwasz wokół siebie jakąś inną duchową istotę ? P.: (pauza) Są blisko... wkrótce je zobaczę... Czuję ich miłość tak, jak chcę, aby Will czuł moją... Czekają, aż będę gotowa. Dr N.: Czy w miarę upływu czasu jesteś w stanie pocieszyć Willego? P.: Próbuję dotrzeć do jego umysłu. Dr N.: Udaje ci się to? P.: (pauza) Myślę, że... odrobinę... on mnie czuje... zdaje sobie sprawę... z miłości... Dr N.: W porządku, Sally teraz posuniemy się naprzód w czasie względnym. Czy widzisz swoich przyjaciół z wagonu? Czy widzisz, jak kładą twoje ciało w jakimś grobie? P.: ( Głos jest bardziej pewny) Tak, pochowali mnie. Nadeszła dla mnie pora, aby odejść... Teraz przychodzą po mnie... Ruszam... w stronę jaśniejszego światła... cdn. 11 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 30 października 2010 09:13 | ID: 319158 Swoją chwilę śmierci każdy przeżywa inaczej i o tym trzeba pamiętać . U jednych dostrzegamy przerażenie w ich oczach , inni odchodzą z uśmiechem-spokojnie i majestatycznie. Prawdziwej drogi tego co odchodzi z ciała ( przez jednych nazwanego "duszą", w kulturze Egiptu -"Ka" ) ludzkość najprawdopodobnie nigdy nie pozna . Może to i lepiej ! Nie wyobrażam sobie "cukierkowego świata" gdzie jeden przez drugiego stara się być miły i usłu żny po to tylko żeby po śmierci mieć się czym okazać . Nie wyobrażam też sobie bezwzględnego terroru na ziemi tyranów którzy nie musieli by się bać kary po drugiej stronie . 12 ducinaltum Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12. Posty: 1300 30 października 2010 12:07 | ID: 319237 Dla mnie - jako dla chrześcijanki - śmierć jest tylko przejściem do Domu :)W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:- Wierzysz w życie po porodzie?- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto wiedział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie Nie wierzę! Żadnej mamy nie wiedziałem, czyli jej nie ma…- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później… 30 października 2010 13:32 | ID: 319259 ducinaltum napisał 2010-10-30 12:07:19Dla mnie - jako dla chrześcijanki - śmierć jest tylko przejściem do Domu :)W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:- Wierzysz w życie po porodzie?- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto wiedział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie Nie wierzę! Żadnej mamy nie wiedziałem, czyli jej nie ma…- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później… Fajny ten dialog. 30 października 2010 13:37 | ID: 319260 PRZYPADEK 3 Dr N.: Opuszczasz teraz ciało. Zaobserwuj, jak oddalasz się coraz bardziej od miejsca, w którym umarłaś, od Ziemi. Zrelacjonuj mi to, czego doświadczasz. P.: Przede wszystkim... blisko Ziemi było bardzo jasno... teraz jest trochę ciemniej, ponieważ weszłam do tunelu. Dr N.: Opisz mi ten tunel. P.: Jest pusty i ciemny, a na jego końcu znajduje się mały krąg światła. Dr N.: Dobrze, a co teraz się z tobą dzieje? P.: Czuję szarpnięcie... delikatne pociągnięcie... Sądzę, że mam przepłynąć... przez ten tunel. I robię to. Jest teraz bardziej szaro niż ciemno, ponieważ świetlisty krąg rozszerza się przede mną. To tak jakby... (pacjentka przerywa) Dr N.: Mów dalej. P.: Jestem przywoływana ? P.: (zniża głos) Jest tak... nadal... to takie ciche miejsce... Znajduję się w miejscu przebywania dusz... Dr N.: Czy w tej chwili jako dusza doznajesz jeszcze jakichś innych wrażeń? P.: Myśl! Czuję... wszędzie wokół mnie potęgę myśli. Ja... Dr N.: Po prostu całkowicie się odpręż i pozwól twoim wrażeniom napływać swobodnie, kiedy będziesz zdawała mi dokładną relację z tego, co się z tobą dzieje. Proszę, mów dalej. P.: A więc, trudno to ubrać w słowa. Czuję... myśli pełne miłości... braterstwa... empatii... i jest to połączone z... oczekiwaniem... tak jakby inni... czekali. Dr N.: Czy czujesz się bezpiecznie, czy raczej jesteś trochę przestraszona? P.: Nie boję się. Kiedy byłam w tunelu, byłam bardziej... zdezorientowana. Tak, czuję się bezpiecznie... Jestem świadoma myśli docierających do mnie... pełnych troski... napełniających mnie wiedzą. To dziwne, ale jest również tu, wokół mnie, zrozumienie tego, kim jestem i dlaczego teraz się tu znajduję. Dr N.: Czy dostrzegasz wokół siebie jakiekolwiek oznaki tego, o czym mówisz? P.: (cichym tonem) Nie, wyczuwam to - wszędzie harmonia myśli. Dr N.: Wspomniałaś o substancjach podobnych do chmur, które otaczały cię po wyjściu z tunelu. Czy znajdujesz się w niebie ponad Ziemią? P.: ( pauza) Nie - to nie to - ale zdaję się płynąć przez te jakby chmury, które są odmienne od ziemskich. Dr N.: Czy w ogóle widzisz Ziemię? Czy jest pod tobą? P.: Może jest, ale nie widziałam jej, odkąd weszłam do tunelu. Dr N.: Czy odczuwasz, że jesteś nadal połączona z Ziemią, może w innym wymiarze? P.: To możliwe - tak. W moim mniemaniu Ziemia wydaje się bliska... i nadal czuję się z nią połączona... ale wiem, że znajduję się w innej przestrzeni. Dr N.: Co jeszcze możesz mi powiedzieć o swoim nowym miejscu pobytu? P.: Jest nadal trochę... mroczno... ale wydostaję się stąd. cdn 15 soniavenir Poziom: Starszak Zarejestrowany: 19-01-2010 17:22. Posty: 1183 30 października 2010 20:58 | ID: 319429 ducinaltum napisał 2010-10-30 12:07:19Dla mnie - jako dla chrześcijanki - śmierć jest tylko przejściem do Domu :)W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:- Wierzysz w życie po porodzie?- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto wiedział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie Nie wierzę! Żadnej mamy nie wiedziałem, czyli jej nie ma…- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później…Świetne!!! 16 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 30 października 2010 21:04 | ID: 319435 Trzeba w coś wierzyć...tak, jak w BOGA, tak i w to, że jednak to "drugie" życie istnieje... 17 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 30 października 2010 21:04 | ID: 319436 ducinaltum napisał 2010-10-30 12:07:19Dla mnie - jako dla chrześcijanki - śmierć jest tylko przejściem do Domu :)W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:- Wierzysz w życie po porodzie?- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto wiedział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie Nie wierzę! Żadnej mamy nie wiedziałem, czyli jej nie ma…- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później…Dobre, dobre ;) 18 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 30 października 2010 23:02 | ID: 319529 Też tak myślę, ale przecież wywoluję się duchy i coś się dzieje to chyba ktoś tam jest za światami? oliwka napisał 2010-10-30 21:04:53Trzeba w coś wierzyć...tak, jak w BOGA, tak i w to, że jednak to "drugie" życie istnieje... 30 października 2010 23:38 | ID: 319542 ducinaltum napisał 2010-10-30 12:07:19Dla mnie - jako dla chrześcijanki - śmierć jest tylko przejściem do Domu :) W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:- Wierzysz w życie po porodzie?- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto wiedział, żeby jeść ustami! Przecież żywi nas No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, a ona się będzie o nas Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie Nie wierzę! Żadnej mamy nie wiedziałem, czyli jej nie ma…- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później… Bardzo dobre porównanie... 20 Tigrina Zarejestrowany: 26-11-2009 23:06. Posty: 4674 30 października 2010 23:54 | ID: 319549 jagienka napisał 2010-10-29 19:22:19A ja jestem przekonana, że dopiero TAM jest życie! I to na wieki wieków... I będą tam moi bliscy, którzy poprzedzili mnie w tej wędrówce... I wiara w to dodaje mi sił, by tu żyć tak, żeby tam się znaleźć... :)I ja podobnie myślę...
W przypadku śmierci obdarowanego darowizna wchodzi w skład masy spadkowej i podlega dziedziczeniu na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym. Jeżeli zatem obdarowany sporządził testament, to spadek po nim odziedziczą osoby w nim wskazane. W przypadku braku ważnego testamentu albo gdy żadna z osób powołanych w testamencie nie chce
Widok (5 lat temu) 29 sierpnia 2016 o 16:41 22 lipca 2016 straciłam mojego jedynego ukochanego Syna ...miał zaledwie 25 lat... Poszedł spać i już się nie obudził...Nie sprawiał wrażenia człowieka któremu coś dolega...wręcz odwrotnie...tryskał werwą i energią , humorem....ale stało się !!!! Zabrał ze sobą również i moje życie ...nie umiem i nie chcę żyć ... Czy jest w Gdańsku grupa wsparcia dla takich osieroconych rodziców ?? 0 0 ~X (5 lat temu) 29 sierpnia 2016 o 19:42 0 0 ~kijek (5 lat temu) 30 sierpnia 2016 o 09:47 W Gdyni jest grupa wsparcia Nagle Sami: Ta fundacja oferuję też pomoc psychologiczna i duchowa przez Skype, telefon, e-mail. 0 0 ~Jara (2 lata temu) 2 września 2019 o 15:48 Ja jestem z Warszawy i chodzę na terapię grupową i indywidualną w poradni Psychologgia Plus. To naprawdę pomaga. Śmierć dziecka to najgorsza rzecz, jaka może zdarzyć się rodzicom. Przed rozpoczęciem terapii myślałam, że po prostu umrę. Polecam rodzicom szukać wsparcia, rozmawiać, nie zamykać się. Mi terapia pomogła. Pamiętajcie też, że trzeba przeżyć swoją żałobę. Nie zamykajcie się na swój smutek. Jeżeli nie dacie sobie naprawdę go poczuć, nigdy nie będziecie wolni. 3 5 ~Ja (2 lata temu) 2 września 2019 o 20:00 Tak. Masz rację. Żałobę trzeba przeżyć ale nie kazdy chce isć na terapię. To bardzo trudne. 1 0 ~anonim (10 miesięcy temu) 19 września 2021 o 21:05 Nic 0 0 ~anonim (9 miesięcy temu) 4 października 2021 o 20:34 Też straciłam synka rana w sercu pozostaje na przyniesie ukojenie,ale nie wiele lat ,a ja wciąż za nim współczucia 0 0 ~anonim (2 miesiące temu) 3 maja 2022 o 14:46 Czy wiesz co było przyczyną ? Mój syn 25 lat umarł 26 marca 2022r Nagle, do tej pory nic nie wiem .Nie potrafię bez niego żyć !!! Codziennie proszę go by zabrał mnie do siebie , obmyślam plany samobójstwa Jedna rzecz która mnie jeszcze trzyma to chce wiedzieć co się stało .Znaleziono go w domu w łóżku martwego a wcześnie pisał ze idzie spać 0 1 ~anonim (2 miesiące temu) 3 maja 2022 o 19:57 Jeżeli faktycznie masz myśli samobójcze to szukaj wsparcia, chociażby zadzwoń tu 800 70 2222 Nie rób tego, na pewno masz dla kogo żyć. 0 0 ~anonim (2 miesiące temu) 4 maja 2022 o 10:15 Nie mam , zostałam sama .On był moim światłem , Nie widzę żadnego powodu do życia .Chce być tylko z nim .Już nic nie jest ważne 0 0 ~anonim (2 miesiące temu) 22 maja 2022 o 22:46 Proszę pamiętać o tym,że syn czeka na Panią w niebie. A samobójcy nie mogą iść do nieba 0 0 ~anonim (1 miesiąc temu) 20 czerwca 2022 o 18:32 ... mysl, że nasza najukochansza Coreczka gdzies na nas czeka trzyma nas przy życiu.. miną 2 lata...są dni,że daje radę, ale więcej jest tych, w których serce wali, nic się nie chce..krzyczysz w duszy i nie wiesz co że soba zrobić...24 dobę mam Ja w głowie...jedyne ,za co jestem Bogu wdzięczna to to...ze sni mi się co noc...cały dzień czekam,żeby iść spać... 0 0 ~anonim (1 tydzień temu) 21 lipca 2022 o 16:39 Łatwo mówić, trudniej zrealizować. Życie bez jedynego dziecka nie ma sensu, choć ksiądz jeden, drugi, trzeci straszy piekłem po śmierci samobójczej. Nie umiem żyć bez mojej Córeczki. Miałam tylko ją i miałyśmy plany na szczęśliwe wreszcie życie, które teraz bez mego Skarba nie ma sensu. Więc doskonale rozumiem osoby, które mają myśli samobójcze. Serce tak boli z tęsknoty za Córeczką, że nikt tego nie zrozumie. 0 0 ~anonim (6 dni temu) 23 lipca 2022 o 18:57 Ksiądz to tylko zawód i moim zdaniem nie ma prawa takich życzy mówić bo sam tego nie przeżył i nigdy nie poczuje matki po utracie dziecka 0 0 ~ewa. (1 miesiąc temu) 21 czerwca 2022 o 10:33 Musi Pani odnaleźć sens życia. Wszędzie trąbią, że brakuje wolontariuszy przy opiece nad małymi dziećmi porzuconymi przez rodziców, które jeszcze czekają na adopcję. A może nigdy się nie doczekają. Personel robi co może, ale zawsze to za mało. Dla takich maluszków Pani ciepło było by bezcenne, a może i Pani pomoże ukoić choć trochę cierpienie. A może inny rodzaj aktywności, cokolwiek, aby nie siedzieć w 4 ścianach z głową całą wypchaną złymi myślami. 1 0 ~anonim (6 dni temu) 23 lipca 2022 o 18:54 Witam Cie serdecznie bardzo dobrze rozumie Twoja sytuacje ja również straciłam syna w styczniu tego roku miał zaledwie 14 lat obudził się rano zjadł ze mną śniadanie pojechałam na pół godziny na zakupy a wróciwszy znalazłam go martwego w swoim pokoju bez przyczyny ktoś go zabrał pytanie tylko dlaczego młody zdrowy chłopak miał całe życie przed sobą moje życie odeszło razem z nim 0 0 do góry Lum1c.
  • bpd2s9177z.pages.dev/60
  • bpd2s9177z.pages.dev/119
  • bpd2s9177z.pages.dev/293
  • bpd2s9177z.pages.dev/230
  • bpd2s9177z.pages.dev/163
  • bpd2s9177z.pages.dev/341
  • bpd2s9177z.pages.dev/127
  • bpd2s9177z.pages.dev/341
  • bpd2s9177z.pages.dev/249
  • jak żyć po śmierci dziecka forum